/Barbara Stalmachova, (z:”Olza - od pramene po ujście”:”Historia rzeki”wyd. Region Silesia s.r.o. 2000) tłum.K. Jaworski, J. Ondraszek/
Olza jest rzeką niewielką, bo zaledwie 99-kilometrową. Dla porównania najdłuższa rzeka świata Nil liczy 6671 km, Odra, którą Olza zasila, 854 km, Wisła, która ma źródło w pobliżu źródeł Olzy, 1047 km, Łaba 1154 km, Wełtawa 430 km. Olza w swym niedługim cieku ma charakter po trosze rzeki górskiej i równinnej.
Niewiele wiemy o pradawnej historii Olzy. Może tylko tyle, iż w okresie, kiedy Beskidy dawno już stały w konsekwencji pęknięcia pasma godulskich i istebniańskich warstw powstała szczelina do 5 km szeroka, dzisiejsza dolina Olzy, przez którą raz jeszcze Morze Sarmackie wtargnęło na tutejsze tereny. Ramię tego morza zasypało dno tej szczeliny i osadziło piaskowiec, tzw. piaskowiec gródecki, którego resztki widoczne są na stokach doliny, bo dno zasypane zostało żwirami. To teoria badaczy doliny Olzy, geologa Ludwika Hoheneggera i Uhliga.
Nie bez znaczenia były także kolejne okresy lodowcowe, zwłaszcza trzeci, ostatni, kiedy lodowiec dotarł aż na nasze tereny. Przedtem, naturalnie człowieka jeszcze nie było, żyły tu zwierzęta, między innymi poprzednik mamuta, mastodont, którego półmetrowy ząb znaleziono w pobliskim Grodźcu. Wtedy klimat zaczął się ochładzać, na północy masy wody zamarzały i tworzyły tak ogromne ilości lodu, że te zaczęły się zsuwać na południe. Trwało to dziesiątki tysięcy lat, potem znów nastąpiło ocieplenie itp. Za trzecim razem ochłodzenie było tak silne, że lody pokryły Europę aż po Karpaty, a u nas zatrzymały się na Przedgórzu Beskidzkim. Po tym okresie zostało pełno u nas głazów narzutowych pochodzenia skandynawskiego.
Geolodzy twierdzą, że Olza dawniej była dopływem Wisły, że koło Cieszyna kierowała swe wody przez dzisiejsze Pastwiska, Hażlach i Rudnik ku Wiśle. W następstwie perturbacji okresu lodowcowego i polodowcowego Olza zmieniła swój ciek bardziej na zachód i swe ujście znalazła w Odrze.
Powodzie w historii tej rzeki też dawały się ludziom niejednokrotnie porządnie we znaki. W naszych podgórskich terenach mamy do czynienia z powodziami roztopowymi (wiosną) i opadowymi (latem, nawet jesienią). Najgroźniejsze wydają się być te opadowe. Przedstawiamy kilka takich powodzi, o których udało się zdobyć skąpe chociażby notki kronikarskie. Nie są one kompletne, ale mogą nam dać wyobrażenie o ich zagrożeniach dla nadolziańskich miejscowości.
Z materiałów historycznych wiemy o groźnych wylewach rzek na Śląsku Cieszyńskim w latach 1623, 1627 i 1628, po czym nastąpiły lata głodowe.
Bardzo groźna musiała być powódź przed rokiem 1710, kiedy Olza zmieniła swe koryto spod grodziska w Podoborze od 500 do 700 m w kierunku wschodnim, w miejsce, gdzie płynie dziś.
Powódź w roku 1872 zalała jabłonkowski stary klasztor do tego stopnia, że musiano chorych przenosić na pierwsze piętro.
W nocy z 5 na 6 sierpnia 1880 wielkie powodzie nawiedziły Śląsk i Morawy. Olza w okolicy Cieszyna zalała rozległe obszary. Groźne w skutkach były powodzie w drugiej połowie czerwca 1894 roku w Galicji i na Śląsku Cieszyńskim. Olza wtedy wyrządziła wielkie szkody koło Cieszyna - między „trzecią gacią" a mostem na Balinach przerwała wał, zalewając i niszcząc pola. Ropiczanka wyżłobiła sobie nowe ujście powyżej starego mostu, zaś w Cieszynie Olza zniszczyła most.
Po trzydniowych ulewnych deszczach 3 sierpnia 1925 roku Olza znów zalała parter jabłonkowskiego klasztoru, zerwała dwa drewniane mosty i zniszczyła wiele innych w Jabłonkowie i gdzie indziej. Podobnie katastrofalna w skutkach była powódź w czerwcu następnego roku.
Krótkotrwałe, lecz groźne w skutkach było oberwanie chmur w okolicach Jabłonkowa 12 sierpnia 1929 roku. Wtedy poziom wody podniósł się o 3 metry i najbardziej ucierpiała część Jabłonkowa, Biała i Łomna.
Pod koniec września 1931 Olza zalała część uzdrowiska w Darkowie oraz niedawno zbudowany tor kolejowy łączący Czeski Cieszyn z Suchą.
Wielka powódź była pod koniec maja 1939 roku, kiedy to w okolicy Darkowa poziom Olzy podniósł się o 4 metry. Duża powódź była także wiosną 1940, wówczas Olza zalała dużą lewobrzeżną część Cieszyna.
W roku 1949 były aż dwie powodzie letnie - 1 i 19 lipca, wówczas między innymi zerwało most w Trzyńcu koło dyrekcji Huty Trzynieckiej.
Groźna, określana jako powódź stulecia, była wielka woda z 18 i 19 lipca 1970 roku. Wówczas poziom Olzy wzrósł aż o 5,5 m. W Hucie Trzynieckiej uszkodzony został walcowy jaz, ławka przez Olzę oraz zalana została przez Nieborówkę walcownia ciągła kształtowników itp. W Cieszynie zerwany został Most Wolności, a w rozszalałych nurtach Olzy śmierć znalazło 5 polskich strażaków, którzy go ratowali.
W 2 lata później 20 sierpnia 1972 roku Olza znów wylała (5,5 m), w hucie w Trzyńcu musiano sypać wały, bo zagrożone były wielkie piece, walcownia, elektrownia itp., a straty urządzeń na Olzie wyniosły przeszło 4,7 mln koron. Groźna, szczególnie dla mieszkańców nad dolnym biegiem Olzy, była powódź w sierpniu 1985 roku oraz pamiętna powódź w lipcu 1997 roku.
Ma Olza, podobnie jak inne rzeki, także na swym koncie sporą ilość utonięć - tragicznych lub samobójczych, ale tu nie miejsce na wyliczanie kronikarskich notek na ten temat.
Olza, zwłaszcza w przeszłości, pełniła także fukcje transportowe. Dla potrzeb tartaków np. w Cieszynie lub Huty Trzynieckiej jeszcze pod koniec ubiegłego wieku spławiano Olzą drewno. Do dnia dzisiejszego zachowały się resztki specjalnych zapór wodnych na Czarcim Potoku powyżej Sałajki w Łomnej Górnej, skąd po wiosennych roztopach po Łomnej a następnie Olzie spławiano drewno, zgromadzone tam wcześniej. W Hucie w Trzyńcu a także w Cieszynie były następnie specjalne urządzenia, ostrogi, którymi łapano drewniane kłody i wpuszczano je do specjalnych kanałów wodnych zbudowanych w tym celu.
Sporo też nad Olzą jest Młynek, specjalnych, dłuższych i krótszych kanałów, które sprowadzały z Olzy wodę do napędu koła młyńskiego i znów uchodziły do macierzystej rzeki. Prawie w każdej nadolziańskiej miejscowości w przeszłości był młyn wodny, jak między innymi wynika z krótkich szkiców o poszczególnych nadolziańskich wsiach i miastach.