Polski English Deutch France Czech

Biuletyn Informacji Publicznej Cieszyn na Instagram
Cieszyn na Instagram






Unia

eUrzżd - Elektroniczne Usżugi dla Mieszkażca


Budzet Obywatelski

Cmentarze Komunalne w Cieszynie
System gospodarowania odpadami

Pobierz najnowszy numer Wiadomożci Ratuszowych
Miejski System SMS-owy

Imprezy nadchodzące

Grudzień 2024
P W Ś C P S N
            1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31          

Dyżury aptek

Apteka Farmarosa,
ul. Bobrecka 27
tel.: 33 858-27-65
Mapa inwestycji w Cieszynie



Strona pożwiżcona GPR
Gminny Program Rewitalizacji


Strona pożwiżcona kopercie życia

czeski Cieszyn - oficjalny serwis

Relacje z imprez / artykuły / komunikaty

W Cieszynie nie do pomyślenia

W Cieszynie nie do pomyślenia

Dokarmiajmy zwierzęta z głową!

2016-02-04

Dokarmiać zwierzęta (zwłaszcza zimą) czy nie dokarmiać? Zapewne wielu mieszkańców Cieszyna od razu krzyknie, że tak, przecież zwierzęta naszej pomocy potrzebują! Dla przyrodników odpowiedź na to pytanie jest mniej oczywista i nie tak jednoznaczna, a rzetelnie sporządzony „bilans zysków i strat” zimowego (i nie tylko) dokarmiania wcale nie musi okazać się dla zwierząt korzystny.


Najczęściej zwierzęta dokarmiamy: ustawiając karmnik dla ptaków na balkonie, parapecie lub w ogrodzie, rzucając kawałki chleba łabędziom i kaczkom zimującym na Olzie, sypiąc okruszki gołębiom na Rynku, pozostawiając „zielone resztki” (np. warzywa po naszych domowych posiłkach, niewykorzystane lub nadgniłe owoce, ale również roślinne pozostałości po pielęgnacji ogrodu) w Lasku Miejskim, na skarpach koryt potoków oraz w zadrzewieniach i zakrzewieniach na obrzeżach miasta.

Warto przez chwilę zastanowić się nad skutkami dokarmiania zwierząt oraz nad formą naszej pomocy, tak, aby rzeczywiście była pomocą i nie przynosiła szkód „mniejszym braciom”.

Dokarmiając zwierzęta warto pamiętać o kilku podstawowych faktach:

Dzikie zwierzęta w naturalny sposób są przystosowane do przetrwania okresu zimowego. W przypadku jednych gatunków jest to objadanie się i gromadzenie zapasów w postaci warstwy tłuszczyku pod skórą, inne zwierzaki latem i jesienią tworzą spiżarnie pełne zapasów, jeszcze inne gatunki na czas śniegów i mrozów zmieniają jadłospis i zadawalają się pokarmem, który w tym czasie jest najłatwiej dostępny. Są wreszcie zwierzaki, które migrują w cieplejsze kraje i zimę „omijają” z daleka, powracając do nas dopiero wiosną. Tak powinny zachowywać się m.in. łabędzie, których naturalnym odruchem winna być jesienna migracja na południe. Jednak coraz liczniejsza ich populacja pozostaje u nas na zimę, spędzając ten okres na stawach i rzekach (w tym również na Olzie), gdzie mają mocno ograniczony dostęp do pokarmu i ryzykują życie i zdrowie.


Nasza pomoc jest skierowana do stosunkowo nielicznej grupy gatunków. W zdecydowanej większości są to gatunki zwane synantropijnymi, czyli takie, które żyją w naszym sąsiedztwie i dobrze sobie radzą bez naszej codziennej pomocy, gdyż doskonale przystosowały się do wykorzystywania stworzonych przez człowieka źródeł pożywienia – śmietniki i koszy na śmieci, kompostowników i tym podobnych, oraz miejsc schronienia – parków, ogrodów lub różnorakich zakamarków w budynkach. To w wyniku wielowiekowego zasiedlania miast powstał np. gatunek gołębia miejskiego (z biologicznego punktu widzenia to miejska forma gołębia skalnego), umiejętnie korzystającego z możliwości, jakie tworzy zurbanizowane miejskie środowisko.


Zimą, kiedy zdobycie pokarmu i schronienia dla wielu zwierząt jest utrudnione, następuje naturalna selekcja, w wyniku której giną osobniki chore lub zbyt słabe, aby zdobyć wystarczającą do przeżycia ilość jedzenia. Dla tych konkretnie zwierząt zima oznacza śmierć, która jest jednak czymś naturalnym, wpisanym na trwałe w los każdej żywej istoty. Dokarmiając zwierzęta w wielu przypadkach uchronimy od śmierci zwierzęta chore i osłabione. Wiosną do rozrodu przystąpią więc nie tylko te najsilniejsze i zdrowe, które swoje cechy – być może mające kluczowe znaczenie dla przeżycia w trudnych warunkach – przekażą swojemu potomstwu. Ale przeżyją także np. zwierzęta zakażone różnymi chorobami, a które dzięki naszej pomocy skutecznie mogą zakazić inne osobniki swojego gatunku. Rzucenie garści ziaren lub okruchów może odsunąć na pewien czas śmierć od jednych zwierząt, ale równocześnie dramatycznie przybliżyć ją do innych. Dość dobrze zjawisko to jest opisane wśród gołębi miejskich, tak chętnie dokarmianych w miastach przez cały rok. W miejskich populacjach tych ptaków „panoszy się” m.in. salmonelloza czy liczne pasożyty (np. kleszcz obrzeżek gołębień, który może przenosić krętki wywołujące boreliozy oraz zarazki gorączki Q, paraduru gołębi oraz piroplazmozę ptasią). Coraz liczniej pojawiają się także doniesienia, że szereg czynników chorobotwórczych dla gołębi jest również niebezpiecznych dla ludzi i zwierząt domowych, przenosząc się na człowieka np. podczas karmienia tych ptaków. Czy trzeba jeszcze wspominać w tym miejscu o gołębich odchodach „zdobiących” elewacje budynków, parapety i balkony oraz pomniki z cieszyńskim św. Florianem na czele?

Z przyrodniczego punktu widzenia na pytanie „Dokarmiać zwierzęta czy nie dokarmiać” można odpowiedzieć następująco:

  • Nie dokarmiać, jeżeli w ten sposób chcemy pozbyć się resztek naszego jedzenia i czynimy to sporadycznie, od przypadku do przypadku, dbając jedynie o własne samopoczucie i uważamy, że w ten sposób czynimy „coś dobrego” dla przyrody i środowiska.
  • Tak, dokarmiać, ale nasza pomoc winna uwzględniać rzeczywiste potrzeby zwierząt, a pokarm musi być jak najbardziej zbliżony do wymagań różnych gatunków. W tak rozumianym dokarmianiu zwierząt ważne są przede wszystkim: odpowiednie miejsce wykładania karmy, rodzaj i jakość pokarmu oraz termin rozpoczęcia i zakończenia dokarmiania.

Miejsce dokarmiania powinno być przede wszystkim bezpieczne dla zwierząt korzystających z takiej „stołówki”. Karmniki dla ptaków często stają się miejscem zdobywania pożywiania nie tylko przez ptasi drobiazg, ale również przyciągają uwagę drapieżców, zarówno tych skrzydlatych, np. jastrzębi i krogulców, jak i czworonożnych, czyli przede wszystkim kotów. Karmnik należy więc np. zawiesić na odpowiedniej wysokości, albo ustawić go z dala od wszelkich przeszkód, które mogą kotom ułatwiać podkradanie się. Miejsca dokarmiania saren powinny być zlokalizowane w lasach, z dala od ludzkich siedzib. Zimą, skuszone łatwo dostępnym pokarmem, zwierzęta te coraz śmielej i dalej zapuszczają się do miast – ubiegłej zimy sarna pojawiła się w ogrodzie w pobliżu skrzyżowania ul. Bobreckiej i ul. Korfantego! Zapewne fajnie jest obserwować z bliska, z okna swojego domu lub podczas podmiejskiego spaceru sympatyczne sarenki. Jednak nieco mniej „fajna” dla tych zwierząt jest konieczność ucieczki przed bezdomnym lub spuszczonym ze smyczy psem, wpadnięcie w czasie takiej panicznej eskapady na ogrodzenie lub pod koła samochodu przy próbie przebiegnięcia przez ulicę. To także są skutki i efekty pozostawiania pokarmu w ogrodach, parkach czy położonych na terenach zabudowanych laskach i zadrzewieniach!


Wykładając pokarm dla ptaków należy postępować w myśl prostej zasady – im bardziej naturalna karma, tym lepiej i zdrowiej. Zamiast więc chleba czy bułki – nawet jeśli są czerstwe, niezepsute i mocno rozdrobnione – najlepiej sypać nasiona. Oprócz tak oczywistych ptasich specjałów, jak ziarna słonecznika, konopi bądź prosa, warto sypać płatki owsiane i kasze (surowe lub ugotowane, oczywiście bez soli), orzechy ziemne i włoskie (te ostatnie nie trzeba łuskać, wystarczy przepołowić, a ptaszki wydziobią skorupki „do czysta”), rodzynki, ziarna różnych zbóż, kukurydzę czy pokrojone jabłka. Kawałek świeżej, niesolonej i niewędzonej słoniny, mieszanka tłuszczowo-nasienna domowej roboty lub tzw. ptasie pyzy z pewnością przyciągną uwagę sikorek, kowalików i dzięciołów. Jeśli natomiast chcemy dokarmiać ptaki wodne – łabędzie i kaczki – to najlepiej podawać im rozdrobnione surowe lub ugotowane w niesolonej wodzie warzywa takie, jak marchew bądź posiekana kapusta. Pokarm należy sypać na brzeg, a do wody jedynie w takiej ilości, które ptaki od razu zjedzą. Pamiętajmy, że niezjedzony pokarm w wodzie zgnije, co z pewnością nie poprawi ptakom warunków życia! Równie istotne jest utrzymanie karmnika w czystości. Pokarm nieświeży lub zmieszany z odchodami jest szkodliwy dla ptaków, należy więc karmnik co jakiś czas dokładnie oczyścić.


Pokarm należy podawać dopiero wtedy, kiedy temperatura zacznie regularnie spadać poniżej zera i „zrobi się” biało. Wiosną natomiast kończymy karmienie wówczas, kiedy co najmniej przez kilka dni jest ciepło i bezśnieżnie, a prognozy nie wieszczą nagłego powrotu zimy. Dopiero wtedy ptaki mają szansę na znalezienie samodzielnie właściwej ilości naturalnego pokarmu. Zwierzęta szybko uczą się i przyzwyczajają do miejsca karmienia, jeśli więc rozpoczniemy karmienie jesienią, to powinniśmy go kontynuować aż do wiosny. Lepiej czasem w ogóle nie dokarmiać, niż z różnych powodów zaprzestać wykładania karmy w środku zimy. Oczywiście z przyrodniczego punktu widzenia jakiekolwiek dokarmianie zwierząt – czy to rzucanie garści ziarna miejskim gołębiom, czy orzeszka parkowym wiewiórkom – poza okresem zimowym jest zupełnie niepotrzebne, a wręcz dla nich szkodliwe!


Jeżeli będziemy dokarmiać zwierzęta mądrze, odpowiedzialnie i z głową, to mamy szansę rzeczywiście im pomóc, a nie zaszkodzić.


Aleksander Dorda
Wydział Ochrony Środowiska


Urzżd Miejski, Wydziaż Kultury i Promocji Miasta promocja2@um.cieszyn.pl