Kwiecień 2025 | ||||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | |
7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 |
Na taką wrzawę i emocje w sportowym wydaniu w Cieszynie można liczyć niezbyt często. Jednak jeżeli już się coś wydarzy, to z przytupem. Nie inaczej było podczas sobotniej, a pierwszej w historii miasta gali mieszanych sztuk walki, czyli I Memoriału Adolfa „Bolko” Kantora - Szarży MMA.
W Hali Widowiskowo-Sportowej im. Cieszyńskich Olimpijczyków kibice mogli zobaczyć dziewięć pojedynków w klatce. - Na dziewięć walk, tylko jedna zakończyła się decyzją sędziowską, co świadczy o tym, że kibice nie mogli się nudzić - mówi Michał Mankiewicz, zawodnik i trener Octagon Teamu, który wystąpił w walce wieczoru.
- Mieliśmy cały przekrój MMA na tej gali, bo były poddania, decyzja, nokauty, obalenia, walka w stójce czy w parterze. Jestem pod wrażeniem organizacyjnym, publiczności, która praktycznie cały czas dopingowała, jak i samych walk, które stały na bardzo dobrym poziomie. Byłbym za tym, żeby taka gala w Cieszynie odbywała się cyklicznie i z największą przyjemnością będę ją firmował swoim nazwiskiem - dodaje Jan Błachowicz z Cieszyna, ambasador Szarży i zawodnik UFC.
W sześciu pojedynkach wystąpili zawodnicy cieszyńskiego Octagonu. Oczekiwań nie zawiedli i wyszli zwycięsko w pięciu z nich. Tomasz Wawrzyczek i Sławomir Baran wygrali swoje zawodowe debiuty w pierwszych rundach, a Beata Wardzińska oraz Mateusz Legierski szybko odprawili z kwitkiem swoich rywali w walkach amatorskich.
- Mieliśmy jednak bardzo trudny okres przygotowawczy i to nie pod względem treningowym, a zdrowotnym. Na sześciu zawodników w ciągu ostatniego miesiąca tylko jedna osoba uchroniła się przed leczeniem antybiotykami. Jak wiadomo, takie mocne leki bardzo osłabiają. Najciężej miał Dawid Kareta (przegrał z Bartkiem Farugą - przyp. red.), który nawet w dniu walki był na antybiotykach, co niestety w jego przypadku bardzo mocno go osłabiło i bardziej walczył z sobą niż z rywalem. Pokazał jednak ogromne serce do walki i to dla mnie się liczy najbardziej - mówi Michał Mankiewicz, który w walce wieczoru dorzucił piąte zwycięstwo dla Octagonu. Na analizę rywala, którego rekord wynosił 2:1, miał dwa dni, a udało się zlokalizować w Internecie tylko jedną jego walkę.
- Zrealizowałem założony plan w 100 procentach i wygrałem dokładnie tak, jak to widziałem oczami swojej wyobraźni. Nie mogłem pozwolić, aby walka wyszła poza pierwszą rundę, bo jak zachorowałem 26 marca, tak 4 maja skończyłem drugą antybiotykoterapię. Tak długa choroba uniemożliwiła mi odpowiednie przygotowania i tylko dlatego, że walka była w moim mieście, to za wszelką cenę chciałem wystąpić. Mogłem liczyć jednak na wsparcie mojej żony, mamy, teściów, szwagra z partnerką, cioci, wujków, kuzynów i sam do końca nie wiem, ilu członków mojej rodziny było. Z tego, co zauważyłem, to chyba tylko ja się nie denerwowałem swoją walką - komentuje z uśmiechem.
Zawodnik, który w przeszłości występował w KSW ma nadzieję, że organizatorzy nie poprzestaną na jednej edycji. - Z wielką przyjemnością wystąpię ponownie w swoim mieście. Bardzo cieszę się też, że Octagon Team mógł pokazać się przed własną publiką. Nasi zawodnicy odnosili wielkie sukcesy na arenie całego kraju, będąc dwa lata z rzędu najlepszym klubem w Polsce w amatorskim MMA, a nikt nie miał okazji pokazania się przed swoimi kibicami aż do teraz.
Czy można liczyć na kolejną galę w Cieszynie? - Na pewno zebraliśmy dużo doświadczenia, a notowałem skrupulatnie to, co w przyszłości będzie trzeba poprawić. Będziemy się starać, jako BDB Event, zorganizować kolejną edycję na najwyższym poziomie, ale oczywiście musi się ona spotkać z przychylnością miasta. Chciałbym też podziękować właśnie burmistrzowi miasta za pomoc merytoryczną i organizacyjną dyrektorowi i pracownikom MOSiR-u - mówi Marcin Strządała, organizator Szarży.
Artur Jarczok